Mroźne Hakodate (Japonia 2 – dzień VII P2)

Kanemori Red Brick Warehouse

Po zwiedzaniu Goryokaku postanowiliśmy udać się w stronę Portu Hakodate. W tym celu wsiedliśmy w tramwaj jadący w przeciwną stronę. Przemieściliśmy się nim osiem przystanków, by wysiąść na Jujigai. Stamtąd, idąc dosłownie 300 metrów docieramy do nadbrzeża. A przy nim znajduje się klimatyczny kompleks zakupowy zlokalizowany w starych ceglanych magazynach – Kanemori Red Brick Warehouse.

Port Hakodate był jednym z pierwszych portów japońskich, które zostały otwarte dla handlu międzynarodowego pod koniec okresu Edo (~ 1867 roku). Wzdłuż nabrzeża w Zatoce Hakodate zachowało się kilka magazynów z czerwonej cegły z minionej epoki handlowej, które zostały przebudowane na klimatyczny kompleks handlowo-restauracyjno-rozrywkowy.

Oprócz typowego asortymentu modnych sklepów z pamiątkami, modą, wyposażeniem wnętrz i słodyczami, na terenie kompleksu znajdują się również restauracje, piwiarnia, kaplica na wesela i punkt zakupu rejsów wycieczkowych po zatoce.

W Japonii wszystko musi być kawaii

Będąc już przy nadbrzeżu Zatoki Hakodate, warto jest się przejść wzdłuż niego. Chociażby dla typowego nadmorskiego klimatu, który towarzyszy nam też na nadbałtyckich promenadach. Jest mnóstwo spacerowiczów, drobnych sklepików, punktów ze smakołykami, czy grami. Bywalcy Sopotu, Ustki, Jastarni, czy innej polskiej nadmorskiej miejscowości, będą się czuć tutaj bardzo znajomo. Kolejnym aspektem, dla którego warto odbyć taki spacer, to już chyba swoista japońska wizytówka – wszystko musi być kawaii (urocze). Od studzienek kanalizacyjnych, poprzez barierki, ławki, na bojach kończąc 😉

Ulice Motomachi

Dosłownie koło Kanemori Red Brick Warehouse rozpoczyna się historyczna dzielnica Hakodate zwana Motomachi. Czemu jest ona taka sławna? Można rzec, że była to pierwsza dzielnica cudzoziemska w kraju, który zaczął się powoli otwierać na świat. Port Hakodate był jednym z pierwszych, które zostały otwarte dla handlu zagranicznego w 1854 roku, po zakończeniu ery izolacji Japonii. W rezultacie wielu handlowców z Rosji, Chin i krajów zachodnich przeniosło się do Hakodate. Dzielnica Motomachi, u podnóża góry Hakodate, stała się ulubioną dzielnicą nowych zagranicznych mieszkańców. Widać to chociażby po nietypowych dla tradycyjnej Japonii budynkach.

W okolicy zachowało się do dziś wiele budynków o wyglądzie zagranicznym. Do najbardziej znanych należą rosyjska Cerkiew Prawosławna Zmartwychwstania Pańskiego, Stary Konsulat Brytyjski, Chińska Izba Pamięci, budynek dawnej filii rządu prefektury oraz stara sala publiczna Hakodate. Poza nimi możemy w Motomachi znaleźć nieco nowocześniejsze budowle, również powiązane z różnymi religiami świata. Oczywiście jest też mnóstwo pomniejszych budowli o znajomych europejskich kształtach.

Góra Hakodate

Wisienką na hakodate’ckim torcie jest wierzchołek górujący nad miastem – Góra Hakodate. Jest to 334 metrowa, zalesiona góra na południowym krańcu półwyspu, na którym znajduje się większość miasta. Na górę można wejść na piechotę, wjechać autobusem lub kolejką linową. Dolna stacja tej ostatniej znajduje się tuż koło dzielnicy Motomachi. Przyjemność wjechania i zjechania kolejką na górę to koszt w wysokości ¥ 1500 (około 52,5 zł). Autobusem jest taniej (około 2 krotnie), ale podobno przeżycia nie te same, i podróż trwa zdecydowanie dłużej.

Z góry możemy podziwiać piękną panoramę Hakodate. Szczególnie w pogodne dni i noce widoki te są spektakularne. Nocna panorama miasta należy do trzech najlepszych widoków w Japonii, obok tych z góry Inasa w Nagasaki i góry Rokko w Kobe. My, ze względu na napięty harmonogram, nie uświadczyliśmy tego cudnego widoku, chociaż to co zobaczyliśmy za dnia i tak zrobiło na nas spore wrażenie. Naprawdę warto.

Standardowo na górze znajdziemy kilka platform widokowych (zamkniętych i otwartych), kawiarnię, restaurację, sklepy z pamiątkami. Należy pamiętać, że wiatr potrafi tutaj urwać głowę, więc warto się na to zawczasu przygotować.

Hakodate Dining GAYA

Być w takim mieście jak Hakodate i nie spróbować lokalnych rarytasów, w tym owoców morza, to grzech! By go nie popełnić wybraliśmy się do zlokalizowanej niedaleko Dworca Hakodate restauracji Hakodate Dining GAYA. Warto przypomnieć, że wiele knajp w Japonii działa w dosyć niestandardowych godzinach. Niektóre są otwarte tylko w trakcie lunchu, inne tylko wieczorem, są i takie, które pracują od rana do nocy. Hakodate Dining GAYA działa w dwóch trybach – lunchowo (11:30 – 15:00) oraz obiadowo (17:00 – 23:30). Zjawiliśmy się przed lokalem trochę przed 17:00, więc musieliśmy poczekać w kolejce przed otwarciem. Koło piątej zrobiło się naprawdę tłoczno przed restauracją, więc warto było przybyć te kilka minut wcześniej.

Menu jest bardzo urozmaicone, gdyż znajdziemy tu potrawy smażone, sushi, czy nawet kuchnię kaiseki. My zdecydowaliśmy się na kraba śnieżnego w tempurze (3 kawałki – ¥ 2000, około 70 zł), talerz smażonych owoców morza z krewetkami i kalmarami (¥ 880 – około 30 zł) oraz smażoną terpugę dalekowschodnią (¥ 900 – około 31 zł). Łącznie z napojami, ryżem, zupą miso i podatkiem za dwuosobowy obiad, po którym ledwo chodziliśmy, zapłaciliśmy ¥ 5434 – około 190 zł. Jak na japońskie standardy, to całkiem racjonalna cena.

Koniec dnia siódmego

Po skończonym posiłku szybko udaliśmy się na Dworzec Hakodate i szczęśliwie zdążyliśmy na ostatni shinkansen pędzacy w stronę Tokyo i Sendai. W hotelu zameldowaliśmy się około 22:00, całkiem wyczerpani po wyjątkowo długim i intensywnym dniu. Jednakże nie mieliśmy dużo czasu do wytchnienia, bo jutro czekał nas kolejny „ciężki” dzień. W planie mieliśmy zwiedzenie Matsushimy z jej sławnym świątyniami oraz sławną zatoką z setkami malutkich wysepek – Matsushima-wan. Następnie powrócimy na jedną noc do Tokyo skąd będziemy kontynuowali nasze zwiedzanie, tym razem na zachód, w zdecydowanie cieplejsze regiony. Do napisania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *