Przejazd do Osaki
Na stacji w Koyasan wsiedliśmy w kolej linową, która zwiozła nas na stację Gokurakubashi, skąd następnie odjechaliśmy Nankai Koya Line Exp. przez Hashimoto do Osaki.
Tym razem mieliśmy trochę więcej szczęścia, bo zarówno pogoda była ładniejsza, jak i coś ludzi było stosunkowo niewielu. Dzięki temu udało nam się zrobić kilka naprawdę ładnych zdjęć z przejazdu kolejką linową.
Przed wyjazdem z Koyasan udało nam się nabyć drobne przekąski, by nie głodować w trakcie drogi. Kiedy już wsiedliśmy do pociągu na stacji Gokurakubashi, to od razu wzięliśmy się za pałaszowanie wiktuałów. Pierwszym z nich była jakby sklejona kanapka tostowa (bez brzegów) wypełniona pastą jajeczną. Szału nie robiła, ale cena również nie powalała – około ¥ 80 (około 2,8 zł).
Drugą przekąską była drożdżówka z nadzieniem ze słodkiej fasoli. Cena podobna (¥ 80-100, czyli 2,8 – 3,5 zł). A jak w smaku? Drożdżówka zwykła, bardziej smakująca jak normalne pieczywo, a wnętrze okrutnie słodkie – jakoś wyroby cukiernicze z czerwonej fasoli nie przypadły mi do gustu 😉
Po dojechaniu do stacji Hashimoto (40 minut), kolejny odcinek trasy wiódł na stację Shinimamiya (40 minut), skąd już szybciutko dotarliśmy do dworca w Osace (17 minut).
Witajcie w Osace
Na miejscu wita nas nowoczesny, wielopiętrowy dworzec kolejowy Osaka. Już od razu po wyjściu z niego widać, że miasto jest ogromne. W końcu to trzecia co do wielkości metropolia w Japonii licząca 2,7 miliona mieszkańców! Chociaż najwięcej było ich w 1940 roku, bo prawie 3,3 miliona.
Osaka jest jednym z najważniejszych ośrodków przemysłowych, handlowo-usługowych, kulturalno-naukowych i rozrywkowych w kraju, o niezwykle potężnym potencjale ekonomicznym, konkurującym z Tokio. Jest to także jeden z najważniejszych węzłów komunikacyjnych i największych portów morskich w kraju.
Osaka zaczęła znacząco rozkwitać począwszy od lat 80. XIX wieku, kiedy to budowano nowoczesne fabryki, stocznie i rafinerie. W 1903 r. uruchomiono pierwszą linię tramwajową, a nawet zorganizowano V Narodową Wystawę Przemysłu, podczas której demonstrowano najnowsze zdobycze techniki.
Status miasta przemysłowo-handlowego Osaka utrzymała po dzień dzisiejszy. Gołym okiem widać, że jest tłoczno, zarówno pod kątem budynków, dróg, jak i mieszkańców. Każdy gdzieś pędzi. Trochę jak w Tokyo, a zupełnie przeciwnie do tak bliskiego Kyoto.
W Osace zatrzymaliśmy się na jedną noc w Hotelu Kansai. Cena raczej standardowa, czyli około 300 zł za noc za dwie osoby ze śniadaniem. Nocleg zlokalizowany był około kilometra od Osaka Station, więc postanowiliśmy się przejść, przy okazji zwiedzając trochę miasto. Dosyć szybko zauważyliśmy, że przynajmniej dla nas, Osaka jest brudnym i zapyziałym miastem. Cóż, jednak bycie miastem przemysłowym ma też swoje wady. Z samego hotelu zdjęć nie mamy, ale muszę wam powiedzieć, że był to najgorszy nocleg jaki mieliśmy w trakcie całej podróży. Opinie na booking.com nie są przesadzone. Jedynym plusem hotelu było całkiem przyjemne śniadanie dnia następnego, o niebo lepsze od tych serwowanych nam w Tokyo.
Tempura Makino
Po zakwaterowaniu się w hotelu postanowiliśmy ruszyć na miasto. Osaka jest sławna z nocnego życia i zakupów, toteż skierowaliśmy się koleją miejską (JR Pass) w stronę popularnej dzielnicy Namba na południe od centrum. Po dojechaniu na miejsce zrobiło się dosyć ciemno oraz pusto w żołądkach, więc zaczęliśmy szukać jakiegoś lokalu na obiad. I tak całkowicie przypadkiem, na tyłach jednego wielopiętrowego sklepu, znaleźliśmy restaurację Tempura Makino.
Jest to lokal, jak nazwa sama wskazuje, specjalizujący się w tempurze. Potrawa ta zawędrowała do Japonii w XVI wieku dzięki portugalskim misjonarzom. Kawałki warzyw, grzybów, czy owoców morza są panierowane, a następnie wrzucane na kilka minut do głębokiego oleju. A po wyjęciu odkłada się je na papier, by odsączyć nadmiar tłuszczu.
Za cenę ¥ 1180 (około 41 zł) wybraliśmy zestaw sezonowy z zupą miso, zupą z przegrzebkami, ryżem, imbirem, przyprawami, herbatą i oczywiście kawałkami warzyw (np. marchewką, czy batatem) i owoców morza (np. krewetkami, czy kałamarnicą) w tempurze. Smak wyborny, o niebo lepszy niż w innych miejscach, a co najważniejsze świeże. I to dosłownie, bo kucharz podawał nam dopiero co wyjęte kawałki wprost na talerz. Daleko nie miał, bo gotował dosłownie po drugiej stronie lady 😉
Namba
Namba jest uważana za centrum tak zwanego obszaru Minami („Południe”) Osaki. Jej nazwa jest jedną z odmian dawnej nazwy Osaka – „Naniwa”. Namba jest głównie znana jako dzielnica rozrywki i gości wiele najpopularniejszych barów, restauracji, klubów nocnych, arkad i salonów pachinko.
Wieczorem ulice Namby rozświetlają się setkami neonów i reklam, które zachęcają do zakupów w wielu dystryktach i centrach handlowych. Pieniądze można wydawać do późnych godzin nocnych, bo dzielnica idzie spać dopiero nad ranem. Trzeba się jednak przygotować na całkiem spory ruch, jako że Namba jest jednym z najpopularniejszych celów zwiedzania przez turystów odwiedzających Osakę.
Dotonbori
W Nambie w szczególności popularny jest kanał Dotonbori, który przepływa przez dzielnicę, oraz dystrykt o zbieżnej nazwy znajdujący się wzdłuż jego brzegów. Historia Dotonbori sięga 1612 roku, kiedy lokalny przedsiębiorca Yasui Doton rozpoczął przebudowę rzeczki Umezu, która biegła ze wschodu na zachód miasta. Projekt został przerwany, gdy zmarł w obronie Toyotomi Hideyori w nieszczęsnym oblężeniu Osaki, ale jego kuzyni ukończyli kanał w 1615 roku. Nowy pan zamku w Osace, Tadaki Matsudaira, nazwał kanał i aleję obok niego Dotonbori (od „kanał”). W 1621 roku, kiedy Szogunat Tokugawa ustanawiał plan zagospodarowania miasta, wyznaczono Dotonbori jako rozrywkową dzielnicę Osaka. W 1662 roku aleja posiadała sześć teatrów Kabuki i pięć teatrów Bunraku, a także unikalny mechaniczny teatr lalek Takeda Karakuri. Wiele restauracji i kawiarni zostało zbudowanych, aby zaspokoić lawinę turystów i osób poszukujących rozrywki, które co noc napływają do Dotonbori.
Przechodząc przez jeden z wielu mostów na kanale mieliśmy okazję podziwiać jeden z najbardziej japońskich obrazków, jakie można sobie wyrazić. Po jednej stronie kanału jakiś dziewczęcy zespół tańczył i śpiewał (chyba popularne) piosenki na improwizowanej scenie. Natomiast naprzeciwko nich, oddzieleni kanałem, stała rzesza męskich fanów w różnych wieku (chociaż zdecydowana większość o wiele starsza od artystek), która krzyczała w rytm muzyki i wymachiwała świecącymi pałkami. Ot słowami nie da się tego opisać, to trzeba po prostu zobaczyć 😉
Osaka nocą
Po sklepowym obłowieniu się (kosmetyki, pamiątki, prezenty), udaliśmy okrężną drogą w stronę stacji JR Namba skąd mieliśmy przetransportować się do hotelu na nocleg. Im dalej od kanału Dotonbori, tym oczywiście coraz mniej ludzi na ulicach. A sporo z nich również było rozświetlonych przez przybrane lampkami drzewa.
Udało nam się też zobaczyć dosyć nietypowy parking. Jak już wiecie, w Japonii jest całkiem spory problem z miejscem, dlatego jest wykorzystywane najlepiej jak się da. Przykładowo miejsca parkingowe, zamiast „rosnąć” w poprzek i na głębokość, to rosną w górę. W wąskim wysokim budynku instalowana jest swego rodzaju karuzela. Samochodem wjeżdża się na wolny „wózek”, po czym ten znika nam w górze, a na dole pojawia się kolejny wolny. Przy odbiorze pojazdu operator tak długo „kręci” karuzelą, aż dotrze do naszego pojazdu. Koszt takiej przyjemności? Całkiem spory, bo nawet 10 zł za 30 minut!
Koniec dnia trzynastego
I tyle by było z dnia trzynastego. Może nie posiadał zbytnich fajerwerków, ale musieliśmy się trochę zregenerować przed kolejnym, który znowu będzie na wysokich obrotach. Czternastego dnia ruszymy w stronę wyspy Miyajima słynnej głównie ze świątyni Itsukushima Jinja i jej wodnej bramy Torii, lecz po drodze zatrzymamy się w Hiroshimie, gdzie zobaczymy Kopułę Bomby Atomowej, Park Pokoju oraz Muzeum Pamięci Pokoju.
[…] jako przechowalnia bagaży i do spania), ale było to przeżycie hotelowe porównywalne z tym z Osaki w 2017 roku […]