Owakudani, Hakone Gora Park & Hakone Yuryo (Japonia 2 – dzień IV P2)

Siarkowe zbocza Owakudani

Jak wspomniałem ostatnio, w okolicach stacji Owakudani unosił się dziwny gęsty dym. Jak przesiedliśmy się do kolejnego wagoniku, to ilość kłębów dymu wzrósł. I trzeba rzec, że czuć było intensywny zapach siarki. Owakudani to obszar wokół krateru utworzonego podczas ostatniej erupcji Góry Hakone jakieś 3000 lat temu. I co istotne, jest to aktywna strefa wulkaniczna. Nic więc dziwnego, że można napotkać tam opary siarki.

Dodatkowo tajfun Hagibis „wzmożył” aktywność wulkaniczną, przez co Kolej Linowa Hakone była nieczynna. Dopiero kilka dni przed naszym przybyciem wznowiła pracę. Podobno w pogodne dni możliwe jest dostrzeżenie z Owakudani Górę Fuji. Niestety nie mogliśmy wyjść na taras widokowy własnie z powodu gęstych oparów siarki.

Zdjęcia nie oddają tego, jak gęsty siarkowy dym wydobywał się ze zbocza

Hakone Gora Park

Po dotarciu kolejką linową do stacji Sounzan, mieliśmy możliwość by się przesiąść do tramwaju Hakone Tozan Cable Car. Nim mogliśmy pojechać w dół zboczem góry do stacji Gora. Jednak po drodze postanowiliśmy zahaczyć o Hakone Gora Park, do którego wejście było darmowe dla posiadaczy Hakone Freepass.

Gora Park to niewielki park krajobrazowy w stylu zachodnim (głównie francuskim). Położenie na stromym zboczu umożliwia podziwianie widoków na miasto pośród natury. W parku znajduje się m.in. duża fontanna, ogród różany, dwie szklarnie (tropikalna i kwiatowa). Poza atrakcjami natury duchowej są też te cielesne w postaci herbaciarni oraz restauracji.

Droga powrotna do Hakone-Yumoto

Z parku ruszyliśmy na stację tramwaju, skąd pomknęliśmy w dół do przystanku Gora. Po drodze mieliśmy okazję zobaczyć na jednym zboczu symbol podobny do tego z Kyoto. Wtedy to w trakcie święta Obon rozpalane było po kolej pięć symboli. Tutaj mamy jeden, który rozpalany jest 13 sierpnia ku czci duchów przodków. Przy stacji Gora widzieliśmy również drogowskaz na Ninja Cafe Fuma, jednak nie zdecydowaliśmy się skorzystać.

Jak już wspominałem wcześniej, tajfun Hagibis zniszczył most kolejowy w Hakone. Z tego też powodu Hakone Tozan Railway nie kursowała między stacją Gora, a Hakone-Yumoto. Zamiast tego zorganizowano transport zastępczy w postaci busów. Niestety ich częstotliwość dawała sporo do życzenia, więc tworzyły się całkiem spore kolejki. Był to też powód odpuszczenia sobie kawiarni ninja, gdyż czekała na nas w Hakone jeszcze jedna atrakcja. Kiedy dostaliśmy się na pokład busa, ten krętymi drogami zwiózł nas do Hakone-Yumoto. Całość, od dotarcia na stację Gora, zajęła nam około godziny.

Hakone Yuryo & Irorisaryo Hachiri

Koło stacji Hakone-Yumoto znajdował się przystanek niewielkich busików. Stamtąd można było zabrać się za darmo do jednego z okolicznych onsenów. My wybraliśmy Hakone Yuryo, by po kilku minutach znaleźć się przy wejściu do tej strefy tradycyjnego japońskiego relaksu. Chcieliśmy być tutaj w miarę wcześnie, gdyż rezerwacje możliwe były tylko telefonicznie.

Hakone Yuryo, poza otwartym kąpielą, posiada również prywatne pokoje. Tych liczba jest ograniczona, a nam bardzo zależało na większym pokoju z dużą kąpielą. Początkowo chcieliśmy wynająć pomieszczenie na półtorej godziny, jednak okazało się, że dostępna jest tylko godzina. Koszt wynajęcia wynosił ¥ 5000 (około 175 zł) za 60 minut. Cena uwzględnia niewielką zniżkę dla posiadaczy Hakone Freepass. Po wybraniu pokoju zostaliśmy do niego skierowani.

Pomieszczenie składało się z dwóch przedzielonych przesuwnymi drzwiami części. W pierwszej mogliśmy zostawić nasze rzeczy i się przebrać, natomiast w drugiej mieliśmy tradycyjne stołki do umycia się przed wejściem do źródełka. Co było wyjątkowe, to to, że kąpieli mogliśmy zażywać na otwartym powietrzu. Relaks niesamowity warty każdego yena. Im bardziej zbliżaliśmy się do końca czasu, tym bardziej byliśmy pewni, że tyle nam wystarczy. Po godzinie mieliśmy już dosyć nadmiaru ciepła 🙂

W Hakone Yuryo zlokalizowana jest również restauracja Irorisaryo Hachiri, która głównie specjalizuje się w daniach irori, czyli nad węglem drzewnym na grillu. Możemy wybrać formę dania spośród dwóch. Robata, czyli szef kuchni przygotowuje naszą potrawę i podaje gotową, oraz aburi, kiedy to sami opiekamy swoje kąski. My zdecydowaliśmy się na tą drugą opcję, która idealnie współgrała z zimnym piwem i whisky highball 😉 W przypadku Irorisaryo Hachiri ceny dań i napoi są różne, jednak trzeba się liczyć z wydatkiem minimum ¥ 2000 (około 70 zł) od osoby.

Koniec dnia czwartego

Po zakończeniu wieczornego relaksu, niewielki busik odwiózł nas na stację Hakone-Yumoto. Czekając na dalszy transport zrobiliśmy jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć. Następnie pociągiem dotarliśmy do Odawary, skąd do Tokyo pojechaliśmy już shinkansenem. Przy tokijskim dworcu zobaczyliśmy duży zegar odliczający czas do Olimpiady, kiedy ta miała się jeszcze odbyć w 2020 roku. Po drodze do hotelu nabyliśmy w konbini jutrzejsze śniadanie, jako że mieliśmy wyruszyć z rana. Od tamtego dnia moim japońskim faworytem wśród szybkich przekąsek jest bułka z kotletem ziemniaczanym w sosie barbecue-sojowym 😉

W hotelu przed snem spakowaliśmy się, gdyż była to nasza ostatnia noc w UNIZO INN Tokyo Hatchobori. Następnego dnia mieliśmy wyruszyć do oddalonego o prawie 400 kilometrów Sendai. Jednakże po drodze zahaczyliśmy o Górską Świątynię, czyli popularną Yamaderę. Mimo, że większość czasu spędziliśmy w podróży, to nie było nudno 🙂 Mam nadzieję, że również z niecierpliwością czekacie na kolejny wpis 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *