Górska Świątynia Yamadera (Japonia 2 – dzień V P1)

Ruszamy na północ!

Tokyo ponownie było naszą bazą wypadową do dalszego zwiedzania Japonii. Po trzech dniach spędzonych w metropolii i jej okolicach postanowiliśmy ruszyć dalej. Na ogół większość turystów rusza na południe w stronę Kyoto i Osaki, więc idąc na przekór chcieliśmy wybrać się do położonego 300 kilometrów na północ Sendai.

Zebraliśmy się rano z hotelu z bagażami i ruszyliśmy w stronę Tokyo Station. Po drodze mieliśmy zobaczyć typowy warzywniak, gdzie ceny były w miarę znośne (za paczkę o wadze 0,5 – 1 kilogram, niezależnie od rodzaju, należało zapłacić ¥ 105, czyli około 3,5 zł), oraz słynną zrowerowaną Tokijską policję (widzieliście to?). Kiedy dotarliśmy na peron, to naszym oczom ukazała się dosyć nietypowa konstrukcja dwóch połączonych shinkansenów.

Zagadka rozwiązała się dosyć szybko. Otóż Tohoku Shinkansen „rozdziela się” w Fukushimie. W stronę Sendai jedzie dalej jako Tohoku Shinkansen, natomiast w stronę Yamagaty jedzie już jako Yamagata Shinkansen (aż do Shinjo). W drodze do Sendai chcieliśmy zobaczyć jeszcze popularną Górską Świątynię (Yamadera), która znajduje się na obrzeżach Yamagaty. Z tego powodu „nasza” część składu oddzieliła się od reszty w Fukushimie i pomknęła pośród gór. Po dotarciu do stacji Yamagata przesiedliśmy się w JR Senzan Line Rapid for SENDAI, która w kilkanaście minut dowiozła nas na stację Yamadera. Oczywiście powyższe przejazdy były w ramach JR Pass’a.

Chwila wytchnienia w Yamagacie

Na miejsce dotarliśmy trochę po południu, więc był to odpowiedni moment, by nabrać sił jakimś lokalnym posiłkiem. Idąc w stronę zbocza na którym była ulokowana świątynia, natknęliśmy się na Endo – sklep z pamiątkami, przy którym funkcjonowała dodatkowo restauracja. Lokal wyglądem przypominał trochę nasze bary mleczne. Menu zawierało trzy dania oraz kilka przekąsek do wyboru. My zdecydowaliśmy się na specjalność Yamagaty, czyli gulasz imoni. W wywarze mogliśmy znaleźć wołowinę, satoimo, konnyaku, pory, grzyby oraz ofu.

I pewnie teraz się pytacie, czym są te dziwne składniki? Satoimo to kolokazja jadalna (lub potocznie nazywana taro), czyli roślina z rodziny obrazkowatych o dużej zawartości skrobi (98%) oraz witamin z grupy B. Konnyaku to dziwidło riviera (lub potocznie nazywane konjac), kolejna roślina z rodziny obrazkowatych, których bulwy po długim gotowaniu stają się galaretowate. Natomiast ofu to upieczony i wysuszony gluten pszenny wykorzystywany w japońskich zupach i gulaszach.

Gulasz imoni był bardzo smaczny, jednak porcja mogłaby być większa. Koszt na osobę wyniósł ¥ 550, czyli około 19 zł. W trakcie spożywania posiłku zaobserwowaliśmy przez okno parę Japończyków z niewielkim pieskiem. Piesek był ubrany w koszulkę i siedział na stole, natomiast pani co chwilę wyciągała jakieś kąski ze swojej miski i podawała je zwierzakowi pałeczkami. Ten oczywiście z wielkim entuzjazmem pałaszował je. Pani nie przeszkadzało potem korzystanie z tych samym pałeczek. Cóż, Japończycy traktują domowe zwierzęta jak członków rodziny i chyba czasami zapominają się, że są to zwierzęta.

Z racji drobnego niedosytu po posiłku, postanowiliśmy jeszcze skosztować tama-konnyaku. Są to kulki konnyaku gotowane w sosie sojowym oraz z dodatkiem musztardy. Gdyby nie musztarda, to nie byłoby w ogóle czuć smaku 😉 Jedna sztuka kosztowała ¥ 100, czyli około 3,5 zł. Kiedy skończyliśmy konsumpcję, to ruszyliśmy w stronę świątyni Yamadera. Po drodze, poruszając się trochę sennymi ulicami wiejskiego miasteczka, mijaliśmy wiele sklepów z pamiątkami i lokalnymi specjalnościami.

U podnóża świątyni

Podnóże góry na której znajduje się Yamadera (jej powszechna nazwa po japońsku znaczy dosłownie „górska świątynia”) zlokalizowane jest pięć minut spacerkiem od stacji kolejowej. Podejście do świątyni zaczyna się tradycyjnie od bramy Torii za którą rozpoczynamy wspinaczkę po schodach.

Tereny Yamadery rozciągają się wysoko na stromym zboczu góry, skąd roztaczają się wspaniałe widoki na dolinę. Świątynia została założona ponad tysiąc lat temu w 860 roku jako świątynia sekty Tendai pod oficjalną nazwą Risshakuji. We wczesnym okresie Heian (794-1185) cesarz Seiwa wysłał jednego z najważniejszych kapłanów buddyjskich na granicę kraju w Tohoku. Kapłan, Jikaku Daishi, założył Yamaderę w dzisiejszej prefekturze Yamagata, która w tym czasie była częścią prowincji Dewa.

U podnóża góry znajduje się kilka budynków świątynnych, w tym Konponchudo, główna sala Yamadery. Budynek z drewna bukowego jest najstarszym budynkiem świątyni i zawiera posągi buddyjskie oraz płomień, który podobno płonie od czasu jej założenia. Płomień ten został przyniesiony ze świątyni Enryakuji w Kyoto, czyli głównej świątyni sekty Tendai.

Aby dotrzeć do górnej części terenów świątynnych, należy wpierw uiścić opłatę w wysokości ¥ 300 (około 10,5 zł) przy bramie Sanmon, by móc rozpocząć podejście szlakiem. Ten rzekomo składa się z 1000 stopni i trzeba poświęcić około 30 minut na wspinaczkę.

Powoli pniemy się w górę

Kamienna ścieżka ze względu na liczbę stopni może być wyzwaniem nie tylko dla zagranicznych turystów. Miejscowi również musieli w wielu miejscach przystawać, by chwilę odpocząć. Wzdłuż szlaku rozciąga się las w którym postawione są kamienne latarnie i niewielkie posążki, które dodają niesamowitego mistycznego klimatu wędrówce. W pobliżu szczytu trasa przechodzi przez masywną skałę Mida Hora, która ma kształt Buddy Amidy. Skała jest wapienna i wielu odwiedzających „wciska” w nią monety jako ofiarę dla bóstwa. Niewiele schodków dalej znajduje się zbudowana w XIX wieku brama Niomon, która strzeże wejścia do górnej części świątyni.

Gdy dotrzemy do górnej części Yamadery, naszym oczom ukaże się wiele budynków świątynnych porozrzucanych na zboczu góry. Teren ten jest otwarty do zwiedzania i już tutaj zapewnia wspaniałe widoki na dolinę, których nie uświadczymy w trakcie wspinaczki przez las. Wśród wielu budynków zobaczymy chociażby salę Kaisando, która jest poświęcona Jikaku Daishi, czyli założycielowi świątyni.

Panorama warta każdego wysiłku

Za salą Kaisando są kolejne schody prowadzące do sali Godaido – tarasu widokowego z najlepszymi widokami na całą dolinę. Budynek pochodzi z początku XVIII wieku i rozciąga się ponad klifem. Yamadera znana jest również z wizyty słynnego poety Basho, który skomponował tam jedno ze swoich najznamienitszych haiku o bezruchu i ciszy tego regionu. Nie ma się czemu dziwić, że świątynia, a raczej panorama jakiej z niej uświadczymy, mogła być inspiracją dla poetów. Widok jest po prostu nieziemski i zdjęcia nie są w stanie oddać jego pełnego czaru.

Idąc dalej w głąb świątyni dotrzemy do obszaru Okunoin przy którym osiągniemy tysięczny schodek. W znajdującej się tam hali Daibutsuden umiejscowiony jest duży posąg Buddy Amidy, który można podziwiać z zewnątrz.

Zakończenie

Dotarcie na szczyt Yamadery było sporym wysiłkiem, a czekała nas jeszcze droga powrotna. Następnie powrócimy trochę inną drogą na stację kolejową, skąd dojedziemy pociągiem do Sendai. Na miejscu wpierw zameldujemy się w hotelu, byśmy mogli następnie udać się na zasłużony posiłek oraz pozwiedzać okolice stacji kolejowej Sendai.

Jak zawsze zachęcam do komentowania i informowania mnie, jakie macie wrażenia z czytania moich tekstów. Bez krytyki nie ma doskonalenia się 😉 Tymczasem do kolejnego napisania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *