Miyajima – Wyspa Sanktuarium (Japonia – dzień XIV P2)

Przeprawa na Miyajimę

W celu dostania się na Miyajimę, należy wpierw lokalnym pociągiem dojechać z Hiroshimy na stację Miyajimaguchi. Stamtąd czeka nas króciutki spacerek w stronę brzegu, gdzie znajduje się terminal promowy. Dostępne są dwie linie płynące w to samo miejsce – JR oraz Matsudai Kisen. Dla posiadaczy Japan Rail Pass pierwsza z nich jest darmowa. Przeprawa promowa trwa kilkanaście minut i wysadza nas w porcie na Miyajimie. Piękna pogoda, masa turystów i … znajome mordeczki z Nary. Tak, na Miyajimie również można spotkać kopytne stworzonka, jednak tutaj nie są aż tak oswojone jak w Narze i nie należy ich karmić.

Mikuniya Guest House

Z portu czekał nas półtorakilometrowy marsz do miejsca naszego noclegu, którym był Miyajima Guest House Mikuniya. Za cenę ¥10 000 (około 350 zł) otrzymaliśmy dwuosobowy pokój w stylu japońskim ze wspólną łazienką. Trochę drogo w porównaniu z innymi noclegami, jednak na tej wyspie jest to najtańsza opcja. Przed wejściem do pensjonatu czekał na nas rozkoszny kocurek wygrzewający się na słońcu i witający gości, a w środku bardzo sympatyczny i pomocny właściciel, który opowiedział nam jak spędzić dobrze czas na Miyajimie. Dodatkowo przestrzegł, że restauracje dosyć wcześnie się zamykają, tak samo jak sklepy, więc jeśli nie wyrobimy się z posiłkiem to możemy z zamrażarki wybrać jakąś mrożonkę i wrzucić do puszki ¥200 lub ¥300 w zależności od tego, co się wybrało. Na śniadanie możemy się częstować tym co jest, czyli płatkami, sokami, tostami i dżemem.

Itsukushima za dnia

Zostawiwszy bagaże w pokoju ruszyliśmy w stronę największej atrakcji na wyspie – świątyni Itsukushima. Bilet wstępu od osoby kosztuje ¥300 (około 10,5 zł) i jest zdecydowanie warty swej ceny. Wielowiekowa świątynia jest źródłem zarówno sławy wyspy, jak i jej nazwy. Formalnie nazwana Itsukushima, wyspa jest bardziej popularna jako „Miyajima”, czyli dosłownie „wyspa świątynna”, dzięki swojej głównej atrakcji. Świątynia znana jest na całym świecie z kultowej „pływającej” bramy torii. Kapliczka i brama torii są wyjątkowe ze względu na budowę nad wodą, pozornie pływające w morzu podczas przypływu. Kompleks świątynny składa się z wielu budynków, w tym sali modlitwy, sali głównej i sceny teatralnej noh, które są połączone promenadami i wsparte na filarach nad morzem. W trakcie odpływu może nie wygląda to atrakcyjnie, ale można suchą stopą dojść do bramy torii i zrobić sobie z nią zdjęcie z bliska.

I świątynia późniejszą porą

Akurat jak dotarliśmy do świątyni, to rozpoczynał się przypływ i Itsukushima powoli chowała się w wodzie. Kapliczka znajduje się w małej zatoczce, a brama torii znajduje się na Morzu Śródlądowym Seto. Ścieżki prowadzą wokół zatoczki, a zwiedzający mogą spacerować wzdłuż nich, patrząc na morze. Dużo osób zbiera się także na moment zachodu słońca, bo krajobraz jest wtedy oszałamiający. Natomiast po nim sanktuarium i brama torii są oświetlane codziennie do godziny 23:00, zapewniając gościom pobliskich ryokanów idealny krajobraz na wieczorne spacery w yukatach. Oj dzień był długi, pora coś zjeść 😉

Okonomiyaki & Sake

Patrząc na ulotkę, którą otrzymaliśmy od właściciela pensjonatu i na zegarek, okazało się, że nie mamy zbyt dużego wyboru co do knajp i nie możemy być wybredni. Najbliższym z jeszcze otwartych lokali był Yosakoi z lokalną kuchnią. Mieliśmy już okazję skosztować Okonomiyaki w Narze, jednak potrawa ta wywodzi się właśnie z regionu Hiroshima i grzechem by było nie spróbować jej tutaj. Tak więc oboje zamówiliśmy po jednej „japońskiej pizzy”, a za każdą zapłaciliśmy poniżej ¥1000 (około 35 zł). Może nie była podana na grzejącym blacie tylko wprost z patelni, ale smakiem biła na głowę tą, którą jedliśmy w Narze. Polecamy! Po powrocie do pensjonatu postanowiliśmy trochę „zaszaleć” i kupiliśmy po kubku wina ryżowego, zwanego u nas sake. Niestety smak nam nie przypadł do gustu 😛

Koniec dnia czternastego

Znowu dzień był pełen podróży i wrażeń, ale tak jak każdy inny, chylił się ku końcowi. Jakby nie patrzeć, zostały nam tylko trzy dni w Japonii. Jutro wjedziemy na górę Misen i obejrzymy panoramę okolicy, a następnie zapakujemy się w drogę powrotną do Tokyo z krótką przerwą w Himeji, gdzie obejrzymy najsłynniejszy japoński zamek oraz przepiękny ogród. Mam nadzieję, że nowa forma wpisów podoba wam się i łatwiej przegląda się zdjęcia. Jeśli nie, to dajcie znać 😉 Jak zwykle zachęcam do komentowania, lajkowania i udostępniania 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *