Bezmięsny ramen – Vegan Ramen Shop

Jesienno-zimowa aura zachęca, by zjeść coś, co nas rozgrzeje. A co może być od tego lepsze, niż rosół? No oczywiście, że ramen 😉 Któregoś zimnego październikowego popołudnia szlajaliśmy się po Warszawie i naszła nas wielka ochota na miskę bulionu z makaronem i dodatkami. Chcieliśmy również spróbować czegoś nowego, więc kolejny raz obraliśmy dosyć nietypowy, bo wegański, dla mnie kierunek. Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak to się skończyło i czy warto było, to zapraszam do lektury.

W sąsiedztwie Narodowego

Vegan Ramen Shop znajduje się na Saskiej Kępie niemalże za miedzą Stadionu Narodowego w Warszawie przy ulicy Finlandzkiej 12A. Idąc z buta możemy zejść od strony al. Księcia Józefa Poniatowskiego, natomiast jadąc samochodem na Rondzie Waszyngtona skręcamy w Francuską, następnie w Lipską i Finlandzką. Lokal jest czynny codziennie od 12 do 21, czyli w godzinach do których przyzwyczaiły nas inne ramenownie.

Dosyć niepozorne wejście do Vegan Ramen Shop

Łatwo jest przegapić lokal, jeśli nie wiemy, że się tam znajduje. Z zewnątrz wygląda jak zwykły sklep lub standardowy punkt usługowy i jedynie niewielki neon może nam zasugerować coś innego. Raczej nie trafiają tu przypadkowe osoby, tylko te, które wiedzą, czego chcą. Ba, nawet podchodząc tuż przed wejście nadal możemy nie wiedzieć, co się dzieje w środku. Co prawda na szybie znajduje się informacja o nazwie lokalu i godzinach otwarcia, jednak jest on bardzo niewidoczny. Pod tym względem przydałoby się to poprawić, chyba, że taki był cel właścicieli 😉

Będąc tuż przed przeszklonymi drzwiami również ciężko się zorientować co się dzieje w środku

W środku znajduje się sporych rozmiarów konstrukcja składająca się z półek i słupków. Dolna warstwa półek służy za blat dla klientów, przy których znajduje się kilkanaście stołków. Natomiast górne służą do prezentacji dekoracji. Wśród nich znajdują się opakowania różnych japońskich produktów spożywczych (które możemy również w lokalu kupić) oraz szereg figurek z różnych anime. Prezentuje się to naprawdę okazale i miło było „polować wzrokiem” w poszukiwaniu znajomych postaci.

Wnętrze Vegan Ramen Shop z widokiem na kuchnię
Piękna kolekcja wiktuałów i figurek służy jako dekoracja lokalu

W zlokalizowanej w piwnicy toalecie witają nas z plakatu bohaterki chyba najpopularniejszego w Polsce w latach 90′ anime – Sailor Moon.

Plakat Sailor Moon znajdujący się w toalecie

Menu

Menu w Vegan Ramen Shop nie jest rozbudowane. Do wyboru mamy trzy przystawki (hiyayakko – niedostępne podczas naszej wizyty, edamame oraz natto), wegańskie lody na deser, kilka japońskich napojów (+ cola, + darmowa kranówka) oraz cztery rameny.

Vegan Ramen Shop Menu – przystawki, desery, napoje, źródło: facebook.com/veganramenshop/

Dodatkowo w menu znajduje się skromna oferta sklepu: kluski mochi za 16 zł, ramen instant Ramyun za 7zł, prażynki z nori za 12 zł oraz autorskie koszulki za 79 zł, przy czym jeśli się zje trzy porcje natto, to różową koszulkę można nabyć za 50 zł 😉

Vegan Ramen Shop Menu – rameny, źródło: facebook.com/veganramenshop/

Aga wybrała kremowy Creamy Shio Ramen, natomiast ja chcąc czegoś lżejszego zdecydowałem się na Clear Shoyu Ramen. Oczywiście wszystkie rameny, zarówno dodatki jak i bulion, zostały wykonane bez mięsa. Do picia Aga wzięła śliwkowy napój Choya, a moja skromna osoba oranżadę Ramune o smaku herbaty matcha.

Itadakimasu!

Napoje zostały nam przyniesione niemalże od razu. Choya Ume była w aluminiowej puszcze o pojemności 330 ml, natomiast Ramune posiadała niewielką szklaną buteleczkę o charakterystycznym kształcie. Design ten jest nazywany „Codd” od nazwiska wynalazcy Hiram’a Codd’a. W wieczku zamkniętej butelki znajduje się szklana kulka trzymana w miejscu przez ciśnienie napoju. Nakrętka posiada mechanizm, który umożliwia wciśnięcie kulki do środka i „otwarcie” picia. Piłeczka zatrzymuje się w środku na przewężeniu i w trakcie spożywania napoju obija się o ścianki wydając grzechoczący dźwięk, przez co Ramune często jest nazywane „marble soda” (marmurowa soda).

Choya w smaku była kwaskowata. Mi nie przypadła do gustu, natomiast Aga była nią zachwycona. W Ramune czuć było smak prawdziwej matchy, która w połączeniu z gazowaną napojem dawało niesamowite wrażenie smakowe. Oboje uznaliśmy, że smak wymiata i można go śmiało polecić innym osobom.

Ramune Matcha oraz Choya Ume

Kiedy na stół wjechały rameny, rzuciliśmy się do pałaszowania. Creamy Shio Ramen był, jak w opisie, miał gęsty i kremowy bulion (dla mnie trochę za ciężki), który (pomimo wegańskości dania) smakował jak porządny tonkatsu (wieprzowy) ramen. Spora porcja klusek i dodatki shitake, nori, mung, szczypiorku, i cebulki robiły niezłą robotę. Dodatków było naprawdę sporo i Aga nie była w stanie spałaszować całej porcji, na czym skorzystałem ja 😉 Smak super, dodatki super. Naprawdę warto spróbować!

Creamy Shio Ramen

Mój Clear Shoyu Ramen wyglądał po podaniu o wiele mniej okazale od porcji Agi. Konsystencja rosołu to było to, co chciałem zjeść. Do bulionu (pysznego!) i klusek nie mogę się przyczepić. Były naprawdę dobre. Jako dodatki miałem enoki (taki grzyb :P), pora, mizunę (japońska musztarda, w wyglądzie i smaku przypomina rukolę) i pieczonego pomidora. Bardzo delikatna kompozycja, pomidor super, jednak według mnie było trochę mało dodatków, przez co szybko z jedzenia ramenu przeszedłem do jedzenia „rosołku”. Mimo wszystko, jeśli ktoś ma wrażliwy żołądek lub nie lubi ciężkiego jedzenia, to jest to pozycja warta polecenia.

Clear Shoyu Ramen

Wybieram Cię rachunku!

Po zjedzeniu przyszła pora na płacenie. Rachunek został nam podany w ciekawy sposób – w Pokeball’u 🙂 Łącznie za dwa rameny i dwa napoje zapłaciliśmy 83 zł. Cena nie odbiega tutaj od innych lokali w których byliśmy. Rameny w Warszawie zawsze kosztują w okolicach 30 zł, natomiast „fikuśniejsze” napoje to wydatek rzędu 10 zł. Nic, co by nas, albo nasz portfel zaskoczyło.

Rachunek podany w Pokeballu 🙂

Ocena

Obsługę bym ocenił na 7,5/10. Z zewnątrz mało wyróżniające się miejsce, przez co łatwo je przegapić, dodatkowo zlokalizowane na uboczu. Środek bardzo klimatyczny i ciekawy. Obsługa miła, jednak bardzo zaganiana. Nakrycie i naczynia jak w fast barze. Brakowało też czegoś w formie przystawki/interakcji jak w przypadku Udon&Tempura, czy Uki Uki. Poza tym nie ma się do czego przyczepić. Schludnie, czysto, miło i domowa atmosfera 🙂

Smak. Creamy Shio Ramen super i należy mu się 10/10. W smaku jak japoński ramen. Clear Shoyu Ramen również by miał szanse na taką ocenę, gdyby miał więcej dodatków. Tak daję mu 8/10 i mamy średnią za smak na poziomie 9/10.

Cena była standardowa, co w połączeniu z naprawdę niezłym smakiem pozwala mi wystawić ocenę 8,5/10. Zasłużoną 🙂

W 30 punktowej skali oceniłem Vegan Ramen Shop na 25 punktów. Czy to dużo? Czy to mało? Wśród przetestowanych do tej pory lokali plasuje się na drugim miejscu, co wydaje mi się być sprawiedliwą oceną. Na pewno jeszcze nie raz tu wpadniemy, ale ja, jako osoba nielubiąca ostrych rzeczy, nie ma zbyt dużego wyboru co do dań. Jednakże okazjonalnie pojawia się specjalne menu jak na przykład na halloween, więc będę polował na takie okazje 😉 Czy mogę polecić Vegan Ramen Shop innym osobom? Oczywiście! W szczególności tym, którzy nie jedzą mięsa, a uwielbiają japońską kuchnię. Na pewno nie będziecie żałować!

Zakończenie

W międzyczasie byliśmy jeszcze w jednej japońskiej wegańskiej knajpie, o czym dowiecie się niebawem. A może znacie jakiś lokal w Warszawie lub okolicy gdzie serwują wypasione japońskie dania (poza sushi :P)? Jeśli tak, to proszę dajcie nam cynk, byśmy mogli je przetestować 😉 Jak zwykle czekam na komentarze i opinie. Do napisania! 😉

 

One comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *